Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 03/05/2024 |
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

A gdyby tak od dziś nie mówić do dziecka „zaraz”?

#ZARAZ

Ann in the uk | Shutterstock

Marta Brzezińska-Waleszczyk - 06.06.19

Mamo, pobaw się ze mną. Mamooo, zobacz, jaki rysunek zrobiłem. Mamoooo… - słyszymy niezliczoną ilość razy dziennie. Ile razy reagujemy? A jak często pada…„zaraz”?

Ja nie chodzę. Ja nieustannie biegnę. Nie mam tu na myśli gonienia autobusu czy pędzącego na hulajnodze 3,5-latka. Ja nawet w domu dystans pomiędzy kuchnią, łazienką czy pokojem dziecięcia przemierzam marszowym tempem.

Żyjemy w pędzącym świecie, to żadna nowość. Ale jakie są tego konsekwencje? Rodzice nie mają czasu dla dzieci. Ci dzisiejsi, w porównaniu z rodzicami zapytanymi dziesięć lat temu, o 30 proc. rzadziej mają czas, by zjeść z dziećmi posiłek. Porozmawiać na różne tematy? O 14 proc. rzadziej. Nawet coś tak banalnego i niewymagającego, jak obejrzenie z dzieckiem telewizji (choć osobiście nie uważam tego za wartościowe spędzanie czasu), robimy rzadziej o 30 proc. (jak wynika z badań TNS Polska z 2014 roku).

Rodzicu, ile masz czasu dla dziecka?

Mamo, pobaw się ze mną!

Mamo, zepsuła mi się zabawka!

Mamooo, uderzyłem się w kolano, leci mi krew!

Mamooo, przytul!

Mamo, chodź, zobacz, jakie zbudowałem tory!

Mamo, chce mi się pić!

Mamo, zmieńmy koszulkę, ta jest brudna!

Mamo, daj mi jabłko!

Takich (i podobnych) tekstów słyszę kilkaset. Na godzinę. Tak mniej więcej, bo po kilkudziesięciu wyłącza mi się licznik. Oczywiście, staram się reagować. Może nie na 100 proc. zawołań i niekoniecznie w tej samej sekundzie, ale jednak. Bo cierpliwość i uważność to dla mnie dwa synonimy bycia rodzicem.

Co nie zmienia faktu, że zdarza mi się powiedzieć „zaraz”, „za chwilę”, „poczekaj sekundę”, „tylko skończę to robić”… To normalne, że my, rodzice (a mamy to już w szczególności) mamy całą masę spraw na głowie. Że w jednej minucie robimy kilka rzeczy na raz – gotujemy zupę, odpisujemy na służbowe maile, jednocześnie zerkając na bawiące się pociechy. Multitasking to wspaniała, pozwalająca przetrwać w dzisiejszym świecie, niezbędna zwłaszcza rodzicom umiejętność, ale…

Mamo, pobawisz się ze mną? ZARAZ…

Ile razy odpowiedziałaś/eś na prośbę czy wołanie dziecka w wymigujący sposób? Może warto zrobić eksperyment i policzyć, tak procentowo? W końcu liczby nieźle przemawiają do wyobraźni.

Podobnie, jak do wyobraźni przemawia spot przygotowany przez Fundację Dwa Ognie w ramach kampanii #ZARAZ. Kilka scenek z codziennego życia. Rodzice, dzieci w różnym wieku i wspólny mianownik – brak czasu. Dzieci proszą, wręcz żebrzą o uwagę mamy czy taty, a ci zbywają je, bo przecież są bardzo zajęci, zapracowani, właśnie odpisują na maile, sprawdzają coś hiper-ważnego w internecie, etc…

Efekty? Nietrudne do przewidzenia. Narastający gniew, frustracja, poczucie osamotnienia. Dzieci pozostawione samym sobie zaczynają organizować sobie rozrywkę/zajęcie na własną rękę i… lądują przed ekranem komputera, telefonu czy innego urządzenia elektronicznego. W końcu przykład idzie z góry.

Dzieci w sieci. Nawet pięć godzin dziennie!

Wiesz, ile czasu dziecko spędza w internecie? Nawet pięć godzin dziennie!

Jak wynika z badań EU Kids online 2018 Polska, ok. 15 proc. dzieci i młodzieży w dzień powszedni spędza nawet pięć godzin w internecie. Ok. 19 proc. w dzień weekendowy jest online ponad 6 godzin. 80,2 proc. dzieci i młodzieży łączy się z internetem przez telefon komórkowy, 57 proc. przez TV, ok. 40 proc. za pomocą laptopa lub komputera. Aż 72 proc. dzieci i młodzieży posiada profile na portalach społecznościowych. Z czego ok. 35 proc. 9- i 10-latków korzysta z Facebooka czy Instagrama.

Czy rodzice są tego świadomi? Czy wiedzą, co ich dzieci robią w internecie?

Celem kampanii #ZARAZ jest pokazanie jak duży wpływ na spłycenie relacji domowych i jakości komunikacji w rodzinie ma fakt, że żyjemy w coraz bardziej cyfrowym świecie. Najbardziej jest to widoczne w zachowaniu dzieci, które mając niewłaściwy wzorzec postępowania wpajany od najmłodszych lat, powielają go w przyszłości.

Wzorcowym przykładem jest słowo „ZARAZ”, którym posługujemy się wszyscy bez względu na wiek. Organizatorzy kampanii punktują jednak dorosłych, bo liczą na to, że rodzice zaczną zwracać uwagę na komunikację i docenią czas spędzony razem z dziećmi.

Nie chcę być mamą, której na drugie imię „zaraz”

Sposobów na wykreślenie „zaraz” ze słownika jest wiele – choćby angażowanie dziecka w coś, co właśnie robisz, a nie bardzo możesz się odrywać co 15 sekund, by podziwiać kolejną wieżę z klocków Lego. Można albo urządzić plac budowy na podłodze w kuchni albo… dać dziecku plastikowy nóż, deskę do krojenia i marchewkę – świetna zabawa gwarantowana, a wizja nudy zażegnana (nie mówiąc już o wspólnym sprzątaniu po zabawie;).

Innym sposobem jest wygospodarowanie czasu na wyłączność dla dziecka. Po powrocie z pracy, ogarnięciu najważniejszych spraw, pilnych obowiązków spróbuj wyznaczyć czas, w którym nie odbierasz połączeń, nie scrollujesz Facebooka, „nie zerkasz” (a najlepiej w ogóle włączasz w telefonie tryb samolotowy, co na weekendy polecam szczególnie). Z mojego doświadczenia wynika, że to choć trudne, jest możliwe. Czego nie zdążę zrobić przed tym czasem tylko dla dziecka, a co może chwilę poczekać, robię, kiedy ono zaśnie. Jasne, często kosztem mojego krótszego snu, ale warto.

Dlaczego? Bo nie chcę być mamą, której na drugie imię „zaraz”.


RODZIC, NASTOLATEK, SMARTFON

Czytaj także:
Rodzic, nastolatek, smartfon. Wrogie trio czy szansa?


WARSZTATY DLA DZIECI

Czytaj także:
Bierz przykład z najlepszych – nie kupuj dziecku smartfona


OJCIEC ZE SMARTFONEM

Czytaj także:
Rozproszenia… rodzicielskie, czyli smartfonie, pozwól żyć!

Tags:
dziecirodzice
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail