Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Aleteia logo
Wiedziałeś o tym?
separateurCreated with Sketch.

4 najbardziej kuriozalne operacje wojskowe w historii

BITWA FISHGUARD

Wikipedia | Domena publiczna

Rafał Urbanowicz - 22.07.19

Czy można sobie wyobrazić starcie regularnej armii z dzikimi ptakami? Jak najbardziej, co więcej, armia musiała wywiesić w tym wypadku białą flagę.

Wojna to poważna sprawa. Z drugiej jednak strony dzieje znają przypadki konfliktów, których przebieg sprawił, że nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Oto one.

Bitwa pod Karánsebes

Ta stoczona w nocy z 17 na 18 września 1788 roku batalia jest odnotowywana jako starcie wojsk cesarza Józefa Habsburga z Turkami. W rzeczywistości jednak Turcy nie mieli z nią wiele wspólnego… Owej nocy armia cesarska przekraczała rzekę Temesz w miejscowości Karánsebes na terenie dzisiejszej Rumunii. Jako pierwsza przeprawiła się część kawalerii, która spotkała po drugiej stronie tabor cygański z dużą ilością wódki. Gdy do kawalerzystów chciała dołączyć przybyła niebawem piechota, ci nie chcieli podzielić się zdobyczą. Sytuacja stała się napięta, więc huzarzy chcieli przegonić nieproszonych gości, krzycząc „Turcy, Turcy!”.

Piechurzy (i część napitych kawalerzystów) na poważnie wzięła te odgłosy i rzuciła się do ucieczki na drugą stronę rzeki, gdzie stacjonowała główna część armii. Wybuchła panika, wzmagana przez wielonarodowy charakter cesarskiej armii – słowiańscy żołnierze brali niemieckie okrzyki „Halt!” za tureckie „Allah!”. W pewnym momencie artyleria zaczęła strzelać do „wroga”. Efekt tej „bitwy” to co najmniej 1200 zabitych i wielkie zdumienie tureckiej armii, która dwa dni później dotarła do opustoszałego i zrujnowanego obozu. 

Desant pod Fishguard

Ten absurdalny incydent z lutego 1797 roku przeszedł do historii jako ostatnia próba lądowej inwazji na Wielką Brytanię. Założenie było ambitne: francuski kontyngent miał wylądować w Walii i wywołać ludowe powstanie przeciwko rządowi w Londynie. Choć wojska francuskie były dobrze uzbrojone i miały przewagę liczebną nad oddziałami lokalnej milicji, ich dowódca Amerykanin William Tate dosyć szybko napotkał poważne problemy.

Znaczna część Francuzów, głównie powołanych pod broń kryminalistów z batalionów karnych, szybko zdezerterowała. Pozostali przystąpili do grabieży lokalnych wiosek, co z jednej strony wzmogło opór lokalnej ludności, z drugiej zaś zepsuło morale, gdyż Francuzi zdobyli kilka beczek z winem… Anglicy w tym czasie uciekli się do fortelu i przebrali lokalnych chłopów (i chłopki) w tradycyjne, walijskie stroje ludowe, z daleka wyglądające jak mundury wojskowe. W efekcie, widząc „przewagę” przeciwnika, Tate poddał swoją ekspedycję niemal bez walki, a pamięć o tych wydarzeniach do dziś jest lokalnym magnesem na turystów. 

Bitwa o Los Angeles

Po ataku japońskim na Pearl Harbor także mieszkańców zachodniego wybrzeża USA ogarnął strach przed rychłymi nalotami na tamtejsze miasta. Być może to poczucie zagrożenia przyczyniło się do wybuchu bitwy z… no właśnie, do dziś nie wiadomo, do czego strzelano, o ile to coś w ogóle istniało. W nocy z 24 na 25 lutego 1942 roku w okolicy Los Angeles na radarach pojawił się niezidentyfikowany obiekt latający.

Zarządzono ewakuację cywili do schronów i rozpoczęto masowy ostrzał. Obiekt jednak leciał (przynajmniej na radarze), jakby nigdy nic dalej, po czym zawrócił w stronę Oceanu i zniknął. Do dnia dzisiejszego nie wiadomo, co to było, co stanowi zresztą sporą pożywkę dla teorii spiskowych związanych z rzekomymi kosmitami. Efekty „bitwy” były jednak całkiem namacalne: spadające odłamki pocisków przeciwlotniczych uszkodziły kilka budynków i zabiły trzy osoby. 

Wojna z emu

Czy można sobie wyobrazić starcie regularnej armii z dzikimi ptakami? Jak najbardziej, co więcej, armia musiała wywiesić w tym wypadku białą flagę. Wielkie ptaki emu stanowiły bowiem istną plagę wśród australijskich farmerów zaraz po I wojnie światowej. Jako że farmerami byli głównie weterani wojenni, wyprosili oni przydzielenie im przez ministerstwo obrony karabinów maszynowych, przy pomocy których miano strzelać do emu.

Ministerstwo uznało to za świetny pomysł na formę treningu strzeleckiego i okazję do sporządzenia propagandowego filmu o tym, jak rząd pomaga rolnikom. Operacja dosyć szybko okazała się totalną kompromitacją. Karabiny zacinały się po kilku wystrzałach, szybkonogie ptaki natomiast momentalnie po rozpoczęciu ataku rozbiegały się na wszystkie strony, rychło znajdując się poza zasięgiem broni.

Nawet zamontowanie karabinów na ciężarówkach nie przyniosło rezultatów, bo emu dalej były szybsze, natomiast w trakcie jazdy celność spadała do zera. Ostatecznie potwierdzono zabicie blisko 1000 ptaków, na co zużyto niemal 10 tys. pocisków. Mimo ponawianych w dalszych latach próśb o ponowienie akcji, rząd nigdy się już na coś takiego nie zgodził. 


LOVE STORY

Czytaj także:
Zakochali się podczas wojny, spotkali po 75 latach


RUINY KOŚCIOŁA

Czytaj także:
Straty Kościoła podczas II wojny światowej

Tags:
ciekawostkihistoriawojna
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!

Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail