Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Uważasz się za zero, ciąży ci przeszłość? – przeczytaj historię Adama

SYLWETKA

Karl JK Hedin/Unsplash | CC0

Anna Artymiak - 08.08.20

Pozwólcie, że wam opowiem o chłopaku, który ma na imię Adam. Po urodzeniu mama nawet go nie przytuliła. Oddała do domu dziecka. Kto był ojcem Adama, nie wiedziała nawet mama. Kandydatów do tego zaszczytnego tytułu było kilku...

Jeśli w swoim życiu przeżywasz trudne chwile, dręczy cię przeszłość, uważasz się za zero, pamiętaj, że w oczach Boga jesteś Jego najcenniejszym skarbem i On ze wszystkiego cię wyprowadzi. Poznaj historię Adama, o którym opowiedział mi w Rzymie dr Jacek Pulikowski, i którą dzieli się na różnych spotkaniach:

„Jesteś kimś najlepszym na świecie! Jesteś zawsze kochany przez Boga! Gdybyś nie odkrył, w czym jesteś najlepszy na świecie i nie rozwinął tego talentu, świat będzie uboższy, bo nie dasz światu tego, co Pan Bóg zaplanował, że masz dać” – zaczął historię pan Jacek.

– Każdy z nas jest do obłędu kochany przez Pana Boga, aż po krzyż. I my tego nie wiemy. Ludzie popełniają samobójstwa, bo myślą, że są niekochani. To jest tragedia ludzi na Zachodzie. Człowiek, który nie czuje, że jest kochany, nie wie, że jest kochany, traci poczucie sensu życia”, bo „życie bez miłości nie ma sensu. My mamy mieć głęboko w sercu tę wiarę i pewność, że Pan Bóg nas kocha. Jeśli zawiedzie miłość mamy, jeśli zawiedzie miłość taty, jeśli zawiedzie miłość między rodzicami, to nie tracimy poczucia sensu, bo jesteśmy kochani przez Pana Boga. Ale jeśli ktoś nie ma warunków, wyrósł w kiepskiej rodzinie, to czy może tak urosnąć? Tak, może! Tu nie obowiązuje niedaleko pada jabłko od jabłoni.


MARYJA

Czytaj także:
Chciał przeklinać pod obrazem Maryi: „Jakaś siła sprawiła, że odebrało mi mowę”. Świadectwo ewangelizatora

Dom dziecka jak więzienie

Pozwólcie, że wam opowiem o chłopaku, który ma na imię Adam. Po urodzeniu mama nawet go nie przytuliła. Oddała do domu dziecka. To był socjalistyczny dom dziecka, w latach 60. Dom dziecka był otoczony murem. Adam, opowiadając o nim, mówił więzienie. Nie wolno mu było wychodzić poza ten mur. Teraz są inne układy. Nie mógł pójść do adopcji, choć kolejki do adopcji były długie, ponieważ mama, znając prawo, raz w miesiącu dzwoniła do portiera i prosiła: Proszę zanotować, że dzwoniłam! Nie pytała o syna. Miała ograniczone prawa rodzicielskie. Nie odebrano jej ich, bo się interesowała – raz w miesiącu dzwoniła.

Kto był ojcem Adama, nie wiedziała nawet mama. Kandydatów do tego zaszczytnego tytułu było kilku. Ten chłopak to był jeden z dwóch mężczyzn, których poznałem w swoim życiu, a rozmawiałem z tysiącami, który nie miał żadnej, ale to żadnej więzi emocjonalnej ze swoją matką. Ta kobieta, która go urodziła, w ogóle go nie obchodziła. Mówił o niej „kobieta, która mnie urodziła”. Widział ją raz pijaną, raz trzeźwą, i to był cały jego kontakt z mamą.

Katecheza dla wygłupu

W domu dziecka mu mówiono tylko jedno: że Bóg, Matka Boża, cały ten system wartości to jest jeden wielki śmieć, to jest opium dla ludu. Szkoła podstawowa była na terenie zakładu. I tak dożył do 15-16 roku życia, skończył szkołę podstawową, nie wychodząc poza teren więzienia. Chłopak się uczył, był inteligentny. W coś musiał uciec, uciekł w naukę. Jako jedyne dziecko z tego domu poszedł do liceum ogólnokształcącego – dostał przepustkę na miasto.

We wrześniu go pytają, czy będzie chodził na katechezę. Kate… co? – słowa nie znał. – Tak! O tej Matce Boskiej, o tych aniołkach. Trzeba pochodzić, powygłupiać się, posłuchać tych bzdur. A poza tym będę dłużej poza więzieniem – pomyślał.

Pytania, które prowadzą do Boga

Zaczął chodzić. Trafił na młodego, ale bardzo konkretnego i konsekwentnego kapłana, który mu zaczął stawiać pytania. On to podjął, zaczął sobie na nie odpowiadać. Dobrze ustawiony ciąg pytań doprowadził go do Boga. Doszedł do Niego swoim własnym rozumem, tylko odpowiadając na mądrze postawione pytania.

To jest niesamowicie optymistyczne – w jakiejkolwiek człowiek by się urodził kulturze, religii, w jakiekolwiek rodzinie, każdy, używając rozumu, może dojść do Pana Boga! Ten chłopak, Adam, odpowiadał sobie na pytania cztery lata, tyle ile trwało liceum. Zdążył przyjąć chrzest, wyspowiadać się, przyjąć Pierwszą Komunię, przygotować się do bierzmowania.


JENNIFER FULWILER

Czytaj także:
Szukała prawdy i szczęścia. Nie spodziewała się, że znajdzie Boga

Co to jest rodzina?

Kończy liceum, akurat wtedy miał 19 lat, więc do 19 roku życia, do matury, przebywał w domu dziecka. Chce założyć rodzinę, ale on nie wie, co to jest. Ksiądz katecheta, obok Pisma Świętego jego jedyny towarzysz w kroczeniu do Boga, posłał go na Studium Rodziny. I tak nasze drogi się spotkały. Oboje z żoną organizowaliśmy tzw. Studium Rodziny, było to wówczas studium pomaturalne. Teraz jest podyplomowe na Uniwersytecie Poznańskim. Dwa lata studium. Co tydzień się spotykaliśmy na jakieś 5 godzin.

Pytał i słuchał. Miał gruby notes i długopis, wszystko notował. A pod pachą miał zawsze Pismo Święte. Mi, staremu katolikowi, który nigdy nie odszedł od Boga, nigdy miał żadnych zachwiań w wierze, było wstyd, bo on na każdy temat na zajęciach: pyk-pyk! I znajdował cytat z Pisma Świętego. On Pismo znał na wyrywki. Zaskakiwał mnie, zawstydzał na każdym kroku.

Poszedł jeszcze na spotkania przygotowawcze do małżeństwa. Pyta mnie w cztery oczy: Dobra, wyobraź sobie, że jestem ojcem rodziny. Wracam do domu po pracy. Przekraczam próg. Co dalej? On nigdy nie widział ojca – ani dobrego, ani złego, ani wracającego do domu po pracy. Co dalej? On nie wie, nigdy nie widział…

Żyć na własne konto

Adam skończył te dwuletnie studia i wyjechał dość daleko. Dziwiłem się, że w ogóle się nie kontaktuje. Wpada na mnie na ulicy w Poznaniu kilkanaście lat później. Gęba od ucha do ucha. Mówi: Jestem szczęśliwym człowiekiem!Jestem szczęśliwym mężem!Jestem szczęśliwym ojcem trójki dzieci!

Można? Można! Nie kontaktował się przez lata, bo chciał zacząć życie na własne konto. Nie chciał na nikim wisieć, ale wprowadzić w praktykę to, czego się nauczył.

Nawet, jeśli miałeś pod górkę, nie usprawiedliwiaj się nieustannie. Może zabrakło ci miłości mamy, taty… To jest wszystko do odrobienia! Zauważcie, co się stało z Adamem? Dwie rzeczy. On się zawziął. On sobie nie folgował nawet w najmniejszym geście. Jak robił znak krzyża, to był to znak krzyża, a nie odpędzanie muchy, jak to niektórzy wytrawni katolicy robią. Jak mówił: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, to rozumiał, co mówi, bo tak zaczynał każdy dzień.

Nawrócił się do bólu, ale to nie wystarczy. Padł na kolana błagając o łaskę. Spodobało się Panu Bogu, żebyśmy się trudzili, ale ostatecznie nie naszą mocą mamy wszystko osiągnąć. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna


BOGDAN KRYZYS KRZAK

Czytaj także:
Były kibol znalazł Jezusa! Niezwykła historia Bogdana „Kryzysa” Krzaka


Freiras Irmãzinhas da Assunção na Bolívia

Czytaj także:
Nienawidził Kościoła, ale stanął w obronie Matki Bożej i zakonnic

Tags:
nawrócenieświadectwo
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!

Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail