Limity uczestników liturgii, maseczki, gdzieniegdzie zamknięte świątynie dla modlitwy wspólnotowej, transmisje nabożeństw online – tak zapamiętamy 2020 rok. Często dyskutujemy o normach bezpieczeństwa epidemicznego lub skarżymy się na ich uciążliwość. Rzadko próbujemy spojrzeć na nie z perspektywy duchownych nieprzerwanie pełniących posługę.
Czytaj także:
Klerycy pomagali w DPS-ie: karmili, sprzątali, pomagali w toalecie
Ksiądz Ivan Lastovčić, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela na zagrzebskiej Starówce, jest jednym z nich. Gdy przyszedł COVID-19, postanowił nie uciekać w rozważania o korzeniach pandemii, ale odważnie i z pełnym poświęceniem stawił czoła sytuacji.
Kapłan od trudnych misji
Ks. Ivan przed seminarium ukończył Uniwersytet Medyczny ze specjalnością terapeuty. Funkcję proboszcza pełni od roku. Jest skromnym człowiekiem, który nie zamierza być celebrytą. To raczej media dostrzegły cichego proboszcza.
Po raz pierwszy – w marcu, gdy równolegle z pierwsza falą pandemii Zagrzeb nawiedziło trzęsienie ziemi. Uszkodzeniu uległo kilka kościołów w mieście, w tym katedra. Wstrząsy miały miejsce w niedzielę, gdy akurat proboszcz sprawował mszę. Ks. Ivan nie przerwał wówczas celebracji.
Po raz drugi duchowny zwrócił na siebie uwagę latem, gdy z powodu obostrzeń epidemicznych odprawiał niedzielną liturgię na zewnątrz świątyni. W trakcie mszy zerwała się bardzo silna nawałnica. I tym razem proboszcz nie przerwał liturgii, pomimo bardzo złych warunków atmosferycznych.
Te gesty wskazują, iż ks. Ivan nie boi się trudnych wyzwań.
Film z profilu parafii: duchowny odprawia mszę w trakcie nawałnicy:
https://www.facebook.com/watch/?v=1268347113372943
To moja parafia
Koronawirus uderzył w Chorwację bardzo mocno. Zachorowało blisko 180 tys. ludzi na nieco ponad 4 mln mieszkańców. Gdy wprowadzono pierwsze obostrzenia, duchowny wyszedł naprzeciw zagrożeniu.
Na terenie jego parafii znajdują się dwa duże szpitale: klinika zakaźna oraz szpital chorób płucnych. Zaczęli tam trafiać chorzy na COVID-19. Niektórzy w ciężkim stanie, kwalifikującym się do intubacji.
Od końca marca br. proboszcz z Zagrzebia kilka razy dziennie odwiedza obydwie placówki. Zdecydował się na stałe wizyty u chorych bez wahania. Stwierdził, że skoro szpitale znajdują się na terenie parafii, musi w nich być. I nie może zamknąć się w kancelarii lub ograniczyć tylko do modlitwy w świątyni i w domu.
Jedyne co go martwi to fakt, że jako proboszcz musi wykonywać obowiązki administracyjne, nie pozwalające na pełne zaangażowanie w szpitalu.
Czytaj także:
Ksiądz Chiodi: “w czasie mojej walki z koronawirusem nauczyłem się ufać”
Ksiądz służy w szpitalu podczas pandemii
Od początku pierwszej fali pandemii każdy dzień ks. Ivana wygląda tak samo. Rano lub wieczorem odprawia mszę, a większość dnia jest w szpitalu. Musi każdorazowo zakładać odzież ochronną i wypełniać zaświadczenia o kwarantannie.
Gdy sprawuje sakrament namaszczenia chorych, nie może ze względów bezpieczeństwa zabierać do szpitala brewiarza lub modlitewników, ale przynosi wydruki z rytem sakramentu, które później są utylizowane, podobnie jak jednorazowe pokrowce, w których przynosi hostie.
Pojemnik z olejem do namaszczenia musi pozostawić przed drzwiami sali szpitalnej, więc najczęściej zamacza w nim tylko palec przed samym wejściem.
Zdarzają się przypadki, gdy chorzy znajdują się w śpiączce – wówczas duchowny odmawia część modlitw przed salą, a później udziela namaszczenia. Są też pacjenci w lepszym stanie, którzy mogą – przy zachowaniu ścisłych norm bezpieczeństwa – wyspowiadać się i przyjąć Komunię św.
COVID-19 przeszedł lekko
W trakcie pandemii ksiądz ochrzcił w szpitalu chorą na COVID-19 lekarkę, która od dawna myślała o wejściu do Kościoła. Pacjenci, jakich spotyka, to ludzie w bardzo różnym wieku.
Ks. Ivan przekonuje, że COVID-19 nie zna granic. Widać na co dzień, że ciężkie objawy mają wysportowani ludzie, którzy nigdy nie cierpieli na żadne poważne dolegliwości. Wielu chorych oczekuje zwykłego, ludzkiego wsparcia, chociażby krótkiej rozmowy lub symbolicznej obecności kogoś obok.
Proboszcz podkreśla, że w dobie pandemii należy również pamiętać o bezdomnych, z których nie każdy ma możliwość trafienia od razu do szpitala.
Chorwacki duchowny codziennie podpisuje oświadczenie, że przychodzi do szpitala z własnej woli i jest świadomy możliwości zarażenia. Raz test wykazał obecność koronawirusa w organizmie ks. Ivana. Na szczęście przebył zakażenie lekko i po kwarantannie od razu wrócił do szpitala.
Proboszcz przekonuje, że chrześcijanin nie może uciekać w zwątpienie, ale w każdej sytuacji być świadkiem wiary. „Wszyscy zostaliśmy powołani przez Chrystusa, aby budzić nadzieję u innych” – powtarza chorwacki kapłan.
Na podstawie: bitno.net, hkr.hkm.hr
Czytaj także:
Ksiądz przekazał nerkę chorej parafiance. „Wszyscy mamy prezenty, którymi możemy się podzielić”