Po urodzeniu Amy biologiczni rodzice postanowili pozostawić ją w szpitalu. Nie chcieli nawet, żeby miała zapewnioną opiekę i proponowali, żeby jej nie karmić. Na szczęście została otoczona właściwą troską, a agencja adopcyjna szybko znalazła rodzinę gotową przyjąć dziewczynkę i pokochać jako swoje dziecko.
Amy Brooks: „Urodziłam się w określonym celu”
Lekarze wątpili, czy dziewczynka kiedykolwiek będzie w stanie funkcjonować samodzielnie, ale adopcyjni rodzice byli zdeterminowani, aby jej to umożliwić. Wychowywała się razem z czwórką rodzeństwa i z powodzeniem brała udział we wspólnych zabawach. Miała także swoje obowiązki, musiała choćby zbierać naczynia po obiedzie w taki sposób, w jaki potrafiła. Dzięki temu nigdy nie czuła się gorsza czy pokrzywdzona przez los.
Rodzina, do której trafiła, była bardzo wierząca, co ukształtowało sposób, w jaki Amy patrzy na świat. „Dzięki ich świadectwu zawsze wiedziałam, że urodziłam się w określonym celu, a Bóg ma dla mnie plan. Czasami nie umiałam tego planu rozpoznać, ale wiedziałam, że Bóg nie popełnia błędów” – tłumaczy.
Może robić wszystko, tylko inaczej
Kilka lat temu założyła kanał na YouTubie na którym pokazuje, jak udaje jej się robić różne rzeczy samodzielnie. Napisała też dwie książki i jest mówcą motywacyjnym. Wielkim marzeniem Amy było nauczyć się szyć, ale nie sądziła, że kiedykolwiek będzie to możliwe. Z pomocą przyszła technologia i maszyny do szycia, dzięki którym tworzy torby i portfele. Potrafi też malować, trzymając pędzel w ustach. Intensywnie rozwija się kulinarnie, przygotowując pyszne posiłki. Każdego ranka sama czesze włosy i robi sobie makijaż.