Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Aleteia logo
For Her
separateurCreated with Sketch.

Aborcja się nie powiodła, mój syn urodził się żywy. I przez godzinę żył przytulony do mnie

BABY

Shutterstock | ESB-Professional

Annalisa Teggi - 22.06.21

„Był bardzo dzielnym wojownikiem. Miał dziurę w kręgosłupie i był poważnie zdeformowany. A jednak uchwycił się życia na godzinę, a ja nie mogę przestać myśleć o tym, że zrobił to, ponieważ był zdeterminowany, by znaleźć się w ramionach swojej mamy”.

Czas, czy mamy go dużo czy mało, tak naprawdę nie ma znaczenia. Liczy się spojrzenie, które możemy mieć lub możemy go nie mieć. Ileż mamy zastrzeżeń do dobrego łotra, któremu wystarczyło jedno spojrzenie na Jezusa, by zasłużyć sobie na raj po całym życiu pełnym występków! W jednym intensywnym spojrzeniu może kryć się całe przeznaczenie, które wywraca wszystko do góry nogami i mówi „Tak!” niebu, które zstępuje na ziemię, jak to miało miejsce w przypadku Maryi.

Przerażającą i poruszającą historię Sofii Kahn i jej syna Mohammeda można oceniać przy użyciu wielu etykietek, z różnych, krzywdzących perspektyw. Może jednak warto po prostu ją zobaczyć. Wraz z całym emocjonalnym zamieszaniem w rodzinie, która zmaga się z doświadczeniem ciężkiej niepełnosprawności. Doświadczeniem, w które wkrada się Tajemnica żywej obecności, niosąca przesłanie wszechogarniającej miłości. A następnie, niczym eksplodujące, rozświetlające noc fajerwerki, wraca do nieba, które zesłało ją, by przebudzić nas z naszego śmiercionośnego odrętwienia.

Poważny rozszczep kręgosłupa

Sofia i jej mąż Shakeel mieszkają w Bolton, w Wielkiej Brytanii i mają 18-miesięcznego syna. Pod koniec 2017 roku z radością przyjmują  wiadomość o kolejnej ciąży. Badanie USG wykonane w 20. tygodniu rozpoczyna ich koszmar: lekarze diagnozująu płodu poważny rozszczep kręgosłupa, który uniemożliwia mu życie.

Pomimo tej przytłaczającej diagnozy matka ma nadzieję na możliwość leczenia po porodzie i nie decyduje się od razu na przerwanie ciąży. Kolejne badania nie pozostawiają jednak cienia nadziei. Diagnoza postawiona Mohammedowi – takie imię wybrali dla synka – jest jednoznaczna. Lekarze nie są w stanie zagwarantować nawet tego, czy przeżyje ciążę.  Niemożliwe jest więc, by miał żyć po porodzie. W tym momencie przerasta to emocjonalne możliwości małżonków, otoczonych jedynie silną presją w kierunku terminacji ciąży. A wybór aborcji staje się niemal imperatywem:

Sofia opowiada: „Pękało nam serce, jednak zdecydowaliśmy się na przerwanie ciąży. Chociaż czuliśmy, że tak będzie lepiej dla dziecka, bywały chwile, w których ogarniały mnie wątpliwości i poczucie winy”. (Za:The Scottish Sun)

W Wielkiej Brytanii dopuszcza się przerwanie ciąży powyżej 24 tygodnia jedynie w wyjątkowych przypadkach, z powodu deformacji płodu. Sofia i Mohammed są takim właśnie wyjątkiem, w przypadku którego zezwala się na okazanie tej pozornej litości. Procedura przewiduje zatrzymanie akcji serca płodu, a następnie poród siłami natury pozbawionego życia dziecka.

W brzuch wbija się niewielką igłę, która trafia do wód płodowych lub bezpośrednio do serca płodu, a preparat zatrzymuje akcję serca. Jeśli zastrzyk trafia do wód płodowych, może upłynąć wiele godzin nim ustanie bicie serca i ruchy płodowe. (Ibid)

Możemy jedynie próbować wyobrazić sobie męki, jakie przeżywa doświadczająca tej kalwarii matka, nawet jeśli jest świadoma swojego wyboru, a co dopiero, jeśli w głębi serca przeżywa wątpliwości.

„Niemożliwe

Po śmiercionośnym zastrzyku Sofia zostaje przeniesiona na oddział, gdzie czeka na poród. Jednak w ciągu kolejnych godzin wydarza się coś nieoczekiwanego. W dalszym ciągu czuje w brzuchu kopiącego ją synka.

Opowiada: „W czasie oczekiwania na poród, czułam kopnięcia dziecka. Powiedziałam o tym położnej, ale powiedziała mi, że to niemożliwe. Poprosiłam ją o przyniesienie urządzenia do badania USG, aby to sprawdzić, jednak odparła, że nie będzie to niekonieczne”. (Ibid)

To już drugi raz, jak powraca w tej historii słowo «niemożliwe» i po raz drugi zostaje podważone. Niemal słysząc rozbrzmiewające echo świętej księgi, chciałoby się powiedzieć: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Wzbudzając powszechne zdumienie, Sofia rodzi żywe dziecko, które płacze i zakłóca funkcjonowanie całego protokołu.

Wobec tego niemożliwego, które stało się możliwe, rozsypuje się cała konstrukcja szpitalnej praktyki, nikt nie wie co z tym zrobić. Jakie to dziwne być zmuszonym stwierdzić, że dotarliśmy do punktu, w którym żywe dziecko napawa lekarzyprzerażeniem.

„Co Pani chce, abyśmy zrobili?”

Położna była w szoku. Krzycząc, prosiła o pomoc, wybiegła na korytarz z dzieckiem w ramionach. Później przynieśli mi je z powrotem, pytając: „Co Pani chce, abyśmy zrobili?” a ja nie rozumiałam, co mieli na myśli. Wzięłam moje dziecko w ramiona, utuliłam i powiedziałam mu, jak bardzo je kocham. (Ibid)

Oczywiście procedura zakłada zapytanie matki o to, co zrobić w tak niezwyczajnej sytuacji. Wymagane jest formalne podjęcie odpowiedzialności przez rodzica. A jednak to pytanie – co Pani chce, abyśmy zrobili? – zdaje się postawieniem na głowie naszej mentalności, a wszystko to z powodu tego maleńkiego życia. W obliczu wszystkich tych statystyk, zastrzyków, ostentacyjnej pewności, w końcu pojawia się postawa nieco bardziej ludzka (która powinna mieć miejsce od samego początku): gotowość do przyjęcia tego dziecka.

Życie, wcielenie, zmusza nas do przyjęcia tej postawy bezbronności i szczerości. Nawet w miejscach, które geograficznie i po ludzku odległe są od Nazaretu, rozbrzmiewa – czasem powtarzane nieświadomie i ze zdumieniem – echo słów Dziewicy Maryi, która powiedziała do Anioła: „Niech się dzieje wola Twoja”. Słuchać, przyjmować – to są słowa Stworzenia.

Wracając zaś do naszej historii, mały Mohammed żył zaledwie przez godzinę, w najlepszym możliwym miejscu, czyli w ramionach swojej mamy.

Gdy nadeszła chwila, w której należało stwierdzić przyczynę śmierci, szpital zmuszony był przyznać czarno na białym, że zgonu nie spowodowała deformacja, ale zabieg aborcji.

Dr Nelson (koroner), protokołując zgon z przyczyn naturalnych, stwierdził, że śmierć Mohammeda spowodowana została przedwczesnym porodem, który nastąpił w wyniku aborcji „z litości”,  a dopiero w dalszej kolejności przyczyną była wrodzona deformacja. (Ibid)

Choć śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, nie powinniśmy tracić z oczu oczywistego faktu, że przedwczesny poród nie wynikał bynajmniej z przyczyn naturalnych. W rzeczywistości więc powinna zostać określony jako przedwcześnie wywołana śmierć.

Matka i syn

Pamiętacie ten obraz Giotta przedstawiający Boże Narodzenie? Oczy Maryi, utkwione w oczach Jezusa,  i oczy Jezusa, które odwzajemniają intensywność spojrzenia.

Contemplate the Joyful Mysteries through breathtaking Masterpieces
Boże Narodzenie, Giotto di Bondone, (Włochy, 1304-06)

Całe życie może opierać się na tym przyprawiającym o zawroty głowy spojrzeniu, kiedy wszystko w nas ustępuje wobec obecności, która w sposób absolutnie niewiarygodny wstrząsa do głębi duszą ludzką. Przez godzinę Sofia i Mohammed pozostawali w uścisku i był to czas potrzebny, by wypełnił się cud współczucia: to dziecko rozproszyło wszelki cień, który zalegał w sercach i umysłach jego bliskich. Od samego początku pełna bólu droga Sofii i jej męża naznaczona była paraliżującym cierpieniem, które zdawało się prowadzić raczej do mechanicznych gestów niż do rzeczywiście podejmowanych z całą świadomością decyzji.

Nie jest jasny sens tak ogromnej rany. Wystarczyła godzina wypełniona życiem, by nazwać po imieniu tę historię i nie pozwolić, aby horyzont zasnuły sugestywne, pełne litości, lecz śmiercionośne teorie. Ostatnie słowo miał płacz żywego dziecka:

Sofia opowiada: „Był dzielnym wojownikiem. Miał dziurę w kręgosłupie i był poważnie zdeformowany. A jednak uchwycił się życia na godzinę, a ja nie mogę przestać myśleć o tym, że zrobił to ponieważ był zdeterminowany, by znaleźć się w ramionach swojej mamy”. (Ibid)

Tags:
aborcja
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!

Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail