Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Aleteia logo
Wiedziałeś o tym?
separateurCreated with Sketch.

Bóg nie zapłacił podatku, więc go zlicytowali. Prawdziwa historia niezwykłego postępowania w USA

wioska_celestia_ilustracja.jpg

Zdjęcie ilustracyjne

Karol Wojteczek - 16.05.22

Znane powiedzenie głosi, że w życiu pewne są tylko śmierć i podatki. Jak się okazuje, drugi z punktów powyższej prawidłowości odnieść można nawet do wszechwiecznego, stojącego ponad śmiercią Boga.

Pierwsza połowa XIX w. to w Stanach Zjednoczonych czas gwałtownego rozwoju wspólnot adwentystycznych, znanych jednak wówczas raczej jako milleryści (od nazwiska lidera). Wspólnoty te wyróżniała wiara w bardzo rychłe powtórne przyjście Chrystusa. Wiele z nich pokusiło się nawet o wyznaczanie dla nadchodzącej paruzji konkretnych dat. Najbardziej znana z nich, 22 października 1844 r., przeszła potem do historii jako „Wielkie Rozczarowanie” [więcej o tym (nie)wydarzeniu tutaj].

O ile jednak prognozy dot. powtórnego przyjścia Chrystusa milleryści opierali najczęściej o fragment z Księgi Daniela (Dn 8,14: „Jeszcze przez dwa tysiące trzysta wieczorów i poranków, następnie świątynia odzyska swoje prawa”), niektórym ich grupom konieczne wydało się również zdekodowanie proroctwa o miejscu nadchodzącej paruzji.

Lider wspólnoty zwanej Celestią, Peter Armstrong z hrabstwa Sullivan w Pensylwanii, uznał, że informacja ta przekazana została w wersecie z Księgi Izajasza (Iz 2,2: „Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki”). Aby więc oszczędzić Bogu dylematów związanych z wyborem konkretnych wierzchołków, Armstrong postanowił Najwyższego wyręczyć. W tym celu na początku lat 50. XIX w. zakupił ok. 6 mil kwadratowych ziemi (ok. 15,5 km2) w górujących nad hrabstwem Appalachach.

Na zakupionym przez mężczyznę terenie stanęła niewielka gromadząca członków Celestii osada ze świątynią w centrum. Mimo fiaska kolejnych paruzyjnych proroctw początkowo żyli oni spokojnie, nie niepokojąc innych mieszkańców Sullivan. Kłopoty przyniosła dopiero wojna secesyjna (1861–1865), kiedy to wioska zaczęła podupadać gospodarczo. Wówczas to Armstrong wystąpił do lokalnej administracji o zwolnienie z podatku od nieruchomości, uzasadniając to uchodźczym charakterem osady. Władze hrabstwa Sullivan odrzuciły jednak tę prośbę.

Ażeby więc ulżyć swojemu portfelowi (wszak on był właścicielem całej działki), lider Celestii wpadł na genialny pomysł. W 1864 r. postanowił on… przepisać nieruchomość na „Stwórcę i Boga nieba i ziemi oraz na Jego spadkobierców w Jezusie Mesjaszu, na ich właściwy użytek i zachówek na zawsze”. Nie rozwiązało to jednak problemu podatków, których nowy Właściciel terenu również nie zamierzał uiszczać.

W związku z narastającymi zaległościami należąca do Boga/Armstronga ziemia została ostatecznie, w 1876 r., zlicytowana. Co ciekawe, odkupił ją syn Petera. Nie uratowało to jednak samej osady. W obliczu postępującej kompromitacji ruchów millerystycznych, wioska coraz bardziej podupadała, aż wreszcie na początku lat 90. XIX w. opustoszała całkowicie. Dziś na jej miejscu stoi jedynie żartobliwa tablica pamiątkowa, przypominająca o sytuacji, w której to „Bóg został zlicytowany za niepłacenie podatków”.

Tags:
bógsektaUSA
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!

Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail