Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 19/04/2024 |
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

Niewidome dzieci dadzą ci życiową lekcję. Jaką? Zobacz „Pisklaki”!

kadr z filmu Pisklaki

"Pisklaki", 2022, reż. Lidia Duda, fot. Aura Films

Marta Brzezińska-Waleszczyk - 01.06.22

Zosia, Kinga i Oskar, niewidomi bohaterowie filmu „Pisklaki”, idą do szkoły z internatem. To dla nich przyspieszony kurs dojrzewania. Ale nie tylko dla nich. Bo i widzom udzielają cennej życiowej lekcji.

Zosia, Kinga i Oskar. Bohaterowie filmu Pisklaki. Mają siedem lat. Idą do pierwszej klasy. To z pewnością wielkie wyzwanie. Ogromne emocje.Jak sobie poradzę? Jakich będę mieć kolegów? Czy nauczycielka będzie fajna?

Ciekawość, ale może i niepewność. Dla każdego dziecka. Ale dla Zosi, Kingi i Oskara tym bardziej. To dzieci niezwykłe, bo… nie widzą. A ich szkolne początki też są inne niż wszystkie, bo idą do szkoły z internatem dla dzieci niewidomych i niedowidzących.

Pisklaki i życiowy sprawdzian

Dlaczego pisklaki? Bo są jak pisklęta, za małe, by opuścić dom i ruszyć w świat. Za małe, by radzić sobie same. „W domu gwarantem bezpieczeństwa była matczyna, ojcowska dłoń. Musiały jednak ją puścić. W nowym, szkolno-internatowym świecie, musiały zbudować nowe relacje, poszukać w nich bezpieczeństwa, uczuć. Pierwsza klasa będzie dla nich najważniejszym, życiowym sprawdzianem” – mówi Lidia Duda w rozmowie ze „Zwierciadłem”.

„Nie chcę iść do żadnego internatu!”. „Bardzo się boję. Kto mi pomoże?”. „Co ja zrobię, jak ciebie nie będzie?”. „Kto mnie przytuli” – pytają mali bohaterowie filmu Dudy.

Lekcja latania

Razem z nimi przechodzimy trudną, bolesną drogę adaptacji w internacie. Tej w wymiarze bardziej abstrakcyjnym, jak poznawanie kolegów w klasie, współlokatorów w internacie, wychowaczyń. Ale i w tym przyziemnym, jak poznawanie nowego miejsca, uczenie się, jak się po nim poruszać, kiedy nic się nie widzi. Są też upadki.

Widzimy ich stres, nerwy. Złość, kiedy coś się nie udaje mimo kolejnych prób. Widzimy ich rezygnację, niechęć. Tęsknotę za rodzicami. Kiedy do nich dzwonią, nie sposób powstrzymać łzy.

Ale widzimy też zmiany, jakie w nich zachodzą. Towarzyszymy Zosi, Kindze i Oskarowi w trudnym, pełnym zakrętów wychodzeniu w świat. Jak piszą twórcy, to film o życiowej lekcji „latania”. Zamieszkanie w internacie to przełomowy moment w życiu tytułowych pisklaków. Świat wokół nich się wali, rodzice i dom są daleko, o one muszą przeżyć kolejny dzień. Nie mają wyjścia, więc podejmują walkę, stawiają czoła wyzwaniom.

Niewidome dzieci

Jest jeszcze coś. Ogromne wsparcie, jakiego udzielają sobie nawzajem. Kinga jest bardziej samodzielna, zaradna, staje się więc małym przewodnikiem dla Zosi. Ta z kolei, przebojowa, charakterna, pełna fantazji wspiera wrażliwego Oskara.

Pisklaki, jak zapowiadają twórcy, szybko odkrywają, że matczyną, ojcowską dłoń może zastąpić dłoń dziecka z klasy. Przekonują się, że są sobie nawzajem potrzebni. A potem odkrywają, że nikt nie rozumie ich tak dobrze, jak drugie dziecko, które przeżywa to samo. 

Pisklaki nie owijają w bawełnę

Między bohaterami rodzi się przyjaźń. Wyjątkowo trwała, silna, bo oparta na współodczuwaniu. I na szczerości. Pisklaki nie owijają w bawełnę. Niewidome dzieci nie są w stanie ocenić na podstawie tego, co słyszą, czy ktoś żartuje. Nie rozpoznają po twarzy, czy ktoś jest smutny czy radosny. Nie zgadną, czy doskwiera mu zmęczenie. Dlatego o tym, co czują, mówią wprost. Dzięki temu rodzą się między nimi silne więzi.

Za serce chwyta scena telefonicznych rozmów podczas wakacyjnej rozłąki. Zosia mówi Oskarowi, ja bardzo tęskni, na co ten odpowiada: „Też cię kocham”. Dziewczyna proponuje: „Może cię przedstawię babci i dziadkowi, co?”.

Bez taryfy ulgowej

Reżyserka chciała uniknąć narracji współczucia. Zapewnia, że nie stosowała wobec bohaterów taryfy ulgowej. W wywiadzie dla „Zwierciadła” mówiła:

Zawsze jest tak, że patrzymy na kogoś i mamy pierwsze wrażenie, tak jak ja w tej szkole: „ale bidulki, biedne niewidome dzieci”, i to jest pierwsza warstwa. Mnie interesuje to, co zobaczę, jak przebiję się przez tę oczywistość, że mamy tym dzieciom współczuć, że one są biedne i nieszczęśliwe, bo los je pokarał. Rzeczywiście zostały skrzywdzone przez los, ale czy my w porównaniu z nimi naprawdę jesteśmy silniejsi? Moim zdaniem to właśnie dzięki nim widzimy jak na dłoni co nam daje siłę, dzięki czemu możemy przetrwać, gdy nasz świat się wali.

Czego uczą Pisklaki?

Pisklaki to dokument nie tylko o niewidomych dzieciach, które muszą odnaleźć się w nowym świecie. To, jak zapowiadają producenci, podróż do świata dziecięcej duchowości – empatii, wrażliwości, artystycznej ekspresji i siły charakteru. „Świata, w którym wsparcie i bliskość drugiego dziecka jest jak tlen, który pozwala przeżyć najtrudniejsze chwile”.

Pewnie marzeniem każdego jest życie w świecie, w którym wsparcie drugiego człowieka pozwala przetrwać kryzysy. Rodzice chcieliby takiego świata dla swoich dzieci. To nasze zadanie, nas wszystkich, by taki świat tworzyć. A od pisklaków możemy się tego uczyć. Także tego, że coś, co wydaje się z początku trudnością nie do przeskoczenia, jątrzącą raną, ostatecznie może być czymś, co daje siłę i wzmacnia. Buduje człowieka.

*Film „Pisklaki” można zobaczyć w ramach trwającego do 5 czerwca festiwalu online Millennium Docs Against GravityTUTAJ

Tags:
dziecifilmniewidomi
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail