Iwona Flisikowska: W czasie swojej ponaddwudziestoletniej pracy na pewno spotykał się pan z różnymi sytuacjami medycznymi, również tymi bardzo trudnymi. Czy da się uchronić przed wypadkami, przed cierpieniem?
Tomasz Bartoszewski: Każdy z nas pragnie szczęśliwie przeżyć swoje życie, a najlepiej każdy dzień. Mamy swoje marzenia i pasje, których realizacja daje nam poczucie spełnienia. Natomiast myślę, że to co nam się przydarza, ostatecznie jest w rękach Opatrzności. Na jedne sytuacje, które nas spotykają, mamy wpływ, na inne zupełnie nie. Razem ze swoim zespołem robię wszystko, by pacjent powrócił do pełni sił i zdrowia.
Nie zawsze jednak osiągamy cel, który sobie zakładamy, czyli powrót do stanu przed urazem czy złamaniem. Z różnych względów. Czasami jest to kwestia samego urazu, czasami naszych działań, a innym razem – braku możliwości wykonania pewnych zabiegów, terapii, rehabilitacji. Dotyczy to też innych chorób, np. nowotworu, gdzie pacjent jest świadomy, że powrót do zdrowia może być bardzo trudny. Natomiast na pewno powinniśmy dążyć do tego, by efekt leczniczy był jak najlepszy. I mieć dużo nadziei na to, że uda się.
Zajmuje się pan ortopedią, chirurgią urazową, ale też medycyną sportową.
Tak, jestem lekarzem trójmiejskiej drużyny piłkarskiej – Lechii Gdańsk. Bardzo cenię sobie współpracę z tym zespołem. Daje mi ona dużo satysfakcji, ponieważ piłkarze i ogólnie sportowcy są bardzo zdyscyplinowani i zdeterminowani, jeśli chodzi o powrót do sprawności w przypadku urazów. Ich otwartość na diagnozę, rehabilitację i terapię sprawia, że osiągają zazwyczaj dobre efekty lecznicze. A to jest bardzo ważne w powrocie do zdrowia i marzeń, często okupionych ciężką pracą. Dotyczy to każdego pacjenta, który chce powrócić do zdrowia – nie tylko tego, który jest młody i u którego zdolności regeneracyjne są większe.
Powszechnie wiadomo, że uprawianie sportu, np. granie w piłkę nożną, sprzyja dobrej kondycji i zdrowemu stylowi życia. Ale jak wytrwać w codziennej „mobilizacji”, kiedy pracujemy „od rana do wieczora” i jesteśmy bardzo zmęczeni?
Na pewno złota maksyma „w zdrowym ciele zdrowy duch” jest wciąż aktualna. Myślę, że zawsze możemy wygospodarować trochę czasu na ulubione zajęcia sportowe, np. pływanie. Jeśli nie w tygodniu, to chociażby w weekend. Ważne jest, by kształtować zdrowy styl życia na co dzień, a nie tylko od święta. Na pewno pomoże nam w tym wytrwałość, cierpliwość i pozytywne nastawienie.
Myślę, że to jest też pomysł na dobre spędzanie wolnego czasu. Szczególnie dla młodzieży wkraczającej w dorosłe życie, która poszukuje i zaczyna odkrywać swoje miejsce w życiu, potrzebując autorytetów i dobrych wzorców „stylu życia”. Zamiast iść w używki, wszelkiego rodzaju „dopalacze”, młodzi mogą spotykać się w gronie znajomych, z którymi tworzą nie tylko „paczkę” oddanych przyjaciół. Mogą tworzyć jednocześnie drużynę piłki nożnej, czy spędzać grupowo weekendy w górach, nad morzem albo chociażby na biwaku kajakowym. To dotyczy zresztą każdego z nas. Naprawdę nie trzeba jakichś wielkich nakładów finansowych, by być w dobrej kondycji psychofizycznej i prowadzić zdrowy styl życia.