Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 04/05/2024 |
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

5 powodów, dla których publikowanie świadectw dzieci w Internecie to zły pomysł

Świadectwo szkolne leżące na komputerze

ARKADIUSZ ZIOLEK /East News

Małgorzata Rybak - 23.06.23

Jeśli chcemy świętować koniec roku, zróbmy to w gronie rodziny. Zapytajmy dzieci, co je cieszy. Świętujmy dobre szkolne doświadczenia, pokonane trudności, rozwinięte skrzydła. Żeby wiedziały, że to one są ważne, a nie kolumna cyfr i kolor paska na kawałku papieru.

Koniec roku rozpoznajemy w social mediach po tym, że następuje wysyp zdjęć zrobionych świadectwom dzieci bądź dzieciom razem ze świadectwami. Nie widziałam jeszcze ankiet na temat tego, jak czują się z tym dzieci, ale myślę, że warto by ich zapytać. Istnieje wiele powodów, dla których zamieszczanie świadectw dzieci w Internecie jest naprawdę bardzo złym pomysłem, a ochrona danych osobowych nie jest najważniejszym z nich.

Dziecko nie jest wizytówką

Jeśli chcemy się światu przedstawić od najlepszej strony, istnieje na to mnóstwo lepszych sposobów niż przez pokazanie swoich dzieci. I mimo że piszę zaimek dzierżawczy „swoich”, nie mam na myśli własności, tak jak mówimy o przedmiotach. Jeśli chcemy wychować ludzi, którzy znają swoją wartość i biorą odpowiedzialność za własne życie, potrzebujemy wiedzieć, gdzie kończymy się my, a zaczynają nasze dzieci. Nie są one elementem naszego wizerunku, ani zasobem, który posiadamy – ale odrębnymi ludźmi.

Wizerunkowe traktowanie dzieci bywa listkiem figowym braku pewności odnośnie tego, co sami znaczymy i kim jesteśmy. Wówczas szukamy zewnętrznych potwierdzeń własnej wartości, a gdy nam ich brakuje, używamy w tym celu również dzieci. A dzieci? Dobrze rozpoznają, kiedy gramy w „Co ludzie powiedzą?” i nie chcą być używane jako karty w tej grze.

Osiągnięcia dzieci nie są naszym sukcesem

Sukces ma wielu ojców, ale jeśli odbieramy go dzieciom, przestają czuć dumę z tego, co same osiągają. Kradniemy to, co należy do nich i wówczas tracą one tę cegiełkę we własnym sercu, która pozwala wierzyć w siebie.

Nawet jeśli tworzymy dla nich warunki do rozwoju czy wspieraliśmy w trudnych momentach, nadal to ich życie, ich dokonania oraz ich powody do dumy.

Oceny nie odzwierciedlają dokonań

Ocena – to wypadkowa tego, w jaki sposób dziecko dopasowało się do systemu i spełniło jego wymagania oraz przypadku (jakie na sprawdzianie padły pytania, ile nauczyciel chorował i w jakim był humorze). Nie dość, że niekoniecznie odzwierciedla stan wiedzy i jest subiektywna, świadczy tylko o jakimś kawałku życia naszych dzieci, a nie o tym, jakie i kim są.

Przywiązanie do ocen powoduje chroniczny stres

Fetowanie w Internecie cyfr, jakie znalazły się na świadectwie dzieci, uczy je, że to dla nas te cyfry są ogromnie ważne. Wpycha dziecko w etykietę „prymusa”, który zawsze wspaniale sobie radzi i nigdy nie może zawalić, co generuje dla dziecka potężny stres. Ten stres mówi, że można być chwalonym i kochanym tylko jeśli jest się świetnym. Dzieciom  łatwo się połapać, że muszą zasłużyć na zadowolenie rodziców, a ewentualne trudności, na jakie natrafią w szkole, złamią rodzicowi serce.

Tymczasem dzieci nie powinny musieć zasługiwać na naszą dumę z nich – możemy być dumni z naszych dzieci za darmo, z tego powodu, że rano wstały i je widzimy.

Oceny zabijają wewnątrzsterowność

By dzieci mogły sprawnie poruszać się wśród sztormów, jakie niesie dorosłe życie, potrzebują umiejętności, jaką jest „wewnątrzsterowność”. Wewnątrzsterowność – to wykształcenie własnego systemu wartości, własnej busoli serca, która pozwala wiedzieć, czego chcemy. Dzięki niej możemy podejmować decyzje nie po to, by się przypodobać innym, ale dlatego, że tak jest dobrze. Nie dostajemy zawału, gdy ktoś nas skrytykuje albo krzywo spojrzy.

Jej przeciwieństwo – zewnątrzsterowność – to życie w cieniu ocen innych ludzi. Zgadywanie, co się im spodoba i przewidywanie, co sobie pomyślą. To dramat tracenia siebie, własnych granic, potrzeb i życiowych celów. Niestety szkoła z powodu systemu oceniania bardzo ją wspiera. My, zamieszczając w sieci świadectwo dziecka, wystawiając je na „lajki”, dołączamy do tego trendu.

Poza wszystkim, co tu napisałam, publikowanie świadectwa dzieci w Internecie może być dla dzieci powodem potężnego wstydu. Mogą się czuć zdradzone i mogą też czuć, że ich prywatność została naruszona. Mogą myśleć, że dla rodziców liczy się tylko to, co widać na zewnątrz.

Jeśli chcemy świętować koniec roku, zróbmy to w gronie rodziny. Zapytajmy dzieci, co je cieszy. Świętujmy dobre szkolne doświadczenia, pokonane trudności, rozwinięte skrzydła. Żeby wiedziały, że to one są ważne, a nie kolumna cyfr i kolor paska na kawałku papieru.

Tags:
rodzicerodzinaszkoła
Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail